Myślę, że wielkością jest w sam raz na dwie filiżaneczki dobrej kawy wypitej popołudniową lub ranną porą. Spokojnie zmieści się jeszcze talerzyk na coś niecoś do kawy. Słodki blat tacy w miarę kontrastuje z bokami, które to wyszły mi raczej na smutno i dlatego rozjaśniłam je kropkami zrobionymi patyczkami do szaszłyków. Tacka wyszła tak :)
bardzo ślicznie wyszła brawka
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuńKropeczki jak najbardziej rozweselają całość, a gdyby tak je zrobić też na dłuższych boczkach? Ja na pewno nie wytrzymałabym i pociapałabym też ten śnieżnobiały blacik tacy ;) Zawsze podziwiałam osoby, które potrafią robić takie białe powierzchnie!
OdpowiedzUsuńBez kropek naprawdę był ten brąz smutny! Blacik jest ecru, ale muszę Cię pocieszyć-choć to marne pocieszenie, że białe tła i dla mnie są zmorą!!! Lakieruję je w pokoju syna, bo tam nie hasa sobie nasz kot, w innych miejscach mam wrażenie, że jest milion milionów kłaczków. Niejednokrotnie ścierałam papierem i malowałam i lakierowałam. Tak więc wiesz mi, że wiem o czym mówisz :)))
Usuń